Chwilę mnie nie było ale były to stresujące i nerwowe dni.
Wczoraj głowę chciało mi urwać ale dzisiaj już ok. Święto pracy :). Od rana
była taka ładna pogoda, teraz się chmurzy i pewnie nici z wyjścia o parku.
Pamiętam święto pierwszego maja z mojego dzieciństwa. Pochody były czymś
obowiązkowym. Obok mojej kamienicy przechodziła trasa przelotowa, stanowiąc
jednocześnie drogę, którą przechodził pochód. Pamiętam też ten dzień wiele lat
później, gdy pochody nie były już tak popularne ale można tego dnia było jeździć
za darmo autobusami :). Ciekawe czy nadal tak jest. A wracając do tematu ciąży
to nie narzekam ale nadal żadnych nudności czy wymiotów, nic, totalne zero.
Wiem, nie mam co narzekać i rozglądać się za nimi. Bardzo możliwe, że się nie
pojawią nigdy. Moja bliska kuzynka mówiła, że ona całą ciążę miała spokój, raz
tylko postanowiła postawić na zdrową dietę i zrobiła sobie sok z buraków.
Rzygała dalej niż widziała. Więcej powtórek nie było. Ja w ramach zdrowej diety
wrąbałam dzisiaj paczkę chipsów z Biedronki. Boże, jakie dobre!!! Spaghetti
carbonara, pyszności. Nie przepadam za chipsami ale to było przeżycie niemalże
kulinarne :?)?. Ponoć są też dobre o smaku żeberek. Sprawdzę na pewno :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz