Byłam w szpitalu, najpierw próbowali tabletkami, okazało się jednak, że
niestety L. Musiałam mieć zabieg. Sam zabieg to
poszedł bez problemu bo byłam pod narkozą i nic nie pamiętam. Obudziłam się na sali
takiej pozabiegowej a później zawieźli mnie do mojej.
Boję się jak mnie wyczyścili, czy nie uszkodzili, nie popsuli czegoś tam
w środku.
Tak się zastanowiłam i ten ostatni czas to daje mi ostro w kość. Dobrze,
że człowiek nie wie co go spotka w przyszłości bo gdybym miała tego świadomość chyba
bym się załamała. Jest ciężko. Po czasie, kiedy człowiek się dołował tym co się
dzieje, że nie wiadomo jak to będzie, czy się uda – sukces, radość a później
taka tragedia. Nie dość tego, że ciąża obumarła organizm nie mógł się sam
oczyścić i trzeba było zabiegu. Ciężko mi z tym wszystkim.
Koleżanka stwierdziła, że chociaż wiem, że mogę zajść w ciążę na co druga
powiedziała coś bardzo mądrego, że kiedyś też tak uważała ale po tym jak
zobaczyła ile to jest cierpienia już woli co miesiąc być rozczarowana i
zawiedziona dzień, dwa gdy przyjdzie miesiączka, niż czuć ten ból do końca
życia.