Dzisiaj napisała do mnie koleżanka i niby parę zdań a wywarło to na mnie
duży wpływ. Ostatnio zaczęłam sobie zdawać sprawę, że to jak teraz żyję to nie
jest życie, nawet wegetacja. Ciągłe dręczenie siebie i otoczenia, smucenie i
zamartwianie się nic nie da a te dobre rzeczy, które na pewno zdarzą się na
mojej drodze, przegapię. Życie przeminie a ja go nie przeżyję. Pozostanę
zgorzkniałą i smutną osobą. Ja już nie pamiętam kiedy się śmiałam. Tak być nie
może bo czasu się nie cofnie a szkoda marnować życie na smutki i zmartwienia. Jeśli
człowiek będzie sobie wmawiał, że będzie źle to tak się stanie. Muszę podejść
optymistycznie do życia i uwierzyć, że wszystko się ułoży, że będzie dobrze. Postaram
się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz